Upiór w operze- ROZDZIAŁ 27
ROZDZIAŁ 27
Lovemour przyszła do domu wraz z Lidią, która obiecała jej pomóc przygotować się do balu.
- Najpierw weź kąpiel, a potem zrobię coś z twoimi włosami- powiedziała młoda Chartres, gdy tylko weszły do domu.
Panna Lovemour posłusznie pobiegła do siebie, a Lidia poszła razem z Małgorzatą do kuchni i wszystko jej opowiedziała.
...
- Pokaż no się w tej kiecce- zakomenderowała Lidia, gdy tylko Laura się ubrała.
- I jak?
- Bosko! Ten Eryk to prawdziwy geniusz!
- Zgadzam się w stu procentach!-dodała Małgorzata.
- Mówiłam wam, że on jest niesamowity. Zresztą same wiecie, co zrobił z moim głosem, więc to nie podlega żadnym wątpliwościom.
- Z tym akurat się zgodzę. Nie sądziłam, że możesz śpiewać jeszcze lepiej!- powiedziała Lidia. - Dobra. Siadaj i bierzemy się za twoją fryzurę.
Chartres upięła włosy Laury wysoko w kok, z którego wydobywały się pojedyncze loki opadające na ramiona i plecy.
Pozostało już niewiele czasu do wyjścia. Laura była coraz bardziej niecierpliwa, nie mogła się już doczekać.
- I co? On tu tak po prostu przyjdzie?- spytała Lidia.
- Nie, z efektami specjalnymi!
- Kochanie, usiądź, bo jeszcze coś się stanie tej pięknej sukience. Szkoda by było...
- Mamo, nawet tak nie myśl
Laura podeszła do stołu, przy okazji zaczepiając trenem o komodę. Kobiety usłyszały głośny trzask rozdzieranego materiału.
- Błagam, niech ktoś powie, ze to nie była sukienka.
Dziewczyna nie miała odwagi się odwrócić.
- Widzisz? Mówiłam, nie kręć się.
- Mamo! Wcale mi nie pomagasz.
- Nie jest aż tak źle- powiedziała Lidia, spoglądając na porwany tren.
Eryk zapukał do drzwi. Otworzyła mu Małgorzata.
- Dobry Wieczór, Madame Lovemour. Jestem Eryk Lamorte.
- Dobry Wieczór. Bardzo mi miło pana poznać. Proszę wejść.
- Nie, dziękuję. Zaczekam na zewnątrz.
- Jednak wolałabym, żeby pan wszedł. Mamy mały problem.