Starcie tytanów - eks partnerów
Rozstanie dwojga rozwścieczonych ludzi nigdy nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Za wszelką cenę próbujemy wyjść z tej patowej sytuacji z twarzą. Nie dać nic po sobie poznać. Panować nad mimiką. Nie okazywać słabości. Być zimnym i obojętnym. Jednak w tym okresie zawsze ktoś cierpi. Czasami nawet oboje… Wstydzimy się do tego przyznać, choćby przed samym sobą… Przecież empatia jest oznaką słabości…
Zerwanie przypomina mi byki szarżujące na siebie w furii albo zaciętą walkę bokserów na zawodowym ringu. Każdy cios, moment nie uwagi, niespodziewany zwód, zmiana taktyki, opuszczenie gardy może być TĄ chwilą, która zadecyduje o wygranej. Należy ranić jak najdotkliwiej, by, chociaż w ten sposób zostać zapamiętanym. Wyzwiska, kłótnie i przepychanki nie mają końca, a każdy przedmiot stał się cenniejszy od złota. Nawet ten okropny komplet wypoczynkowy od cioci Halinki… Ja biorę telewizor… Samochód jest na mnie... Mieszkanie mamy po moich rodzicach… Nie odbierzesz mi dzieci! Azor pójdzie za mną… Sekundanci w postaci rozszczebiotanych koleżanek oraz posępnych kolegów dolewają jedynie oliwy do ognia, podjudzając zwaśnione strony oraz siejąc nie potrzebne zamieszanie ( Nie odpuszczaj. Jesteśmy z Tobą). Trudna batalia o materiale dobra w końcu zakończona 2: 3 dla mnie przegrałam / wygrałem. Spokojnie to dopiero pierwsza runda jeszcze zdążę się odegrać na niej / nim. Taka wojna partyzancko – podjazdowa trwać pewnie może latami… Czy koniecznie trzeba, aż tak wszystko sobie utrudniać i obrzydzać…?
Kiedy rozum, nareszcie, weźmie górę nad rozszalałymi emocjami okazuje się, że ta cała burzliwa szarpanina o graty czy szantaż o sprawowanie opieki rodzicielskiej był absolutnie zbędny. Jesteśmy ludźmi mogliśmy załatwić takie sprawy w bardziej cywilizowany sposób. Bez krzyków, na spokojnie. Przecież uważaliśmy się za wielce dorosłych i odpowiedzialnych. Tylko głupcy zaślepieni bólem, opętani rządzą zemsty tak postępują. My do nich na pewno nie należymy…
Może warto było ustąpić w pewnych kwestiach i nie przekreślać zbyt pochopnie wspólnie spędzonych lat? Kiedyś się kochaliśmy… Snuliśmy plany na dalszą przyszłość… Tyle nas łączyło… Czy naprawdę pragniemy o tym zapomnieć? Wymazać z pamięci. Rozłąka to tylko zakończenie pewnego etapu, który niewykluczone będzie zalążkiem kolejnego… Lepszego…
Czy przyjaźń damsko – męska w ogóle istnieje? I czy jest możliwa w naszych szalonych czasach? A, co z eks partnerami oraz ich zawiłymi relacjami?
To skomplikowane pytania niemające jednej, jasnej odpowiedzi. Co stanie się dalej zależy tylko i wyłącznie od nas oraz od tego czy potrafimy wybaczyć sobie popełnione błędy. Przekreślić złe chwile. Pogodzić się z klęską. Zdusić gorycz porażki oraz znaleźć siłę, by pożądanie zamienić w lojalną, szczerą, bezinteresowną przyjaźń. Jest to droga, na którą wkraczają najodważniejsi. Ludzie nieobawiający się zaryzykować. Podjęłam to wyzwanie i nie żałuję, ponieważ tracąc kochanka zyskałam cudownego kompana, który otworzy przede mną bramy nieba, ale też wskoczy w otchłań piekła…