Siedem grzechów głównych
Siedem grzechów głównych: pycha, chrzciwość, nieczystość, zazdrość, łakomstwo, lenistwo..., ale najgorszym z grzechów jest gniew. Pozostałymi grzechami ranimy tylko samych siebie, a gniewem wszystkich ludzi wokół siebie.
To właśnie agresję między innymi wywołuje gniew, źaś sam gniew mogą wywołać różne czynniki: zły dzień, stres, kłótnia, brak samoakceptacji..., ale czy te wszystkie czynniki, jakie by one nie były są usprawiedliwieniem dla tej emocji? Odpowiedź jest prosta:nie.
Te wszystkie sytuacje, które wywołują u nas gniew nie powodują wszyscy ludzie, więc nie mamy prawa wyżywać się na nich, tylko dla poprawienia własnego samopoczucia.
Nasi przyjaciele widząc nas zdenerwowanych chcą nam pomóc, rozweselić, a my traktujemy ich jak wrogów.
I tak powoli nasi przyjaciele wykruszają się, jedni mają dosyć naszych chamskich odzywek, inni po prostu są bezsilni. A my wtedy zamiast obudzić się i zrozumieć, że to w nas jest problem obwiniamy ich..., obwiniamy ich o wszystko: zdradę, fałszywą przyjaźń, słabość... i tak z dnia na dzień powoli zostajemy sami..., a wżyciu nie ma nic gorszego niż samotność... Oczywiście każdy czasami lubi być sam, ale nikt nie lubi być samotny. Inni ludzie są nam potrzebni do życia jak tlen... Więc doceniajmy ich, ich rady, ich obecność, bo nawet jeżeli ktoś nie umie nas wesprzeć dobrym słowem, to nie znaczy, że jest złym przyjacielem, po prostu czasami sytuacja jest tak trudna, że nie umie nic powoedzieć, ale najważniejsze, że z nami jest, słucha nas, prztula, a to bardzo dużo. Zauważajmy ich więc i nie bądźmy dla niech nie mili... "Przyjaciele są jak małe aniołki, które zostaną przy nas, gdy na to zasługujemy", nie zapominajmy o tym, bo, gdy tak sie stanie, pewnego dnia obudzimy się i wokoło nie bedzie nikogo, a wtedy będzie bardzo trudno to wszystko odwrócić.