Rzepy

Autor: Fasoletti
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ykładając jednocześnie aparat do ucha.
- Halo! Piotrek? – usłyszał gruby, męski głos, z pewnością nie należący do tych pojebek z salonu.
- Taaa… - odburknął ospale.
- Cześć! Wujek Roman z tej strony! Słuchaj młody, mam do ciebie romansa.
- No cześć – odparł chłopiec znudzonym głosem. - Gadaj co ci na wątrobie zalega.
- Jakiej wątrobie! Tam już dawno nic nie ma! – Stryjaszek ryknął śmiechem.
Piotrek mu zawtórował. Bardziej z grzeczności, niż rozbawienia oklepanym żartem.
- Ale ja nie o tym – kontynuował Roman. –Wiesz, wyjeżdżam na jakiś czas w interesach i potrzebuję kogoś, kto popilnowałby mi chałupy. Zaświecił wieczorem światło, połaził trochę po pokojach, podlał kwiatki, włączył telewizor… Rozumiesz o co biega?
- Jasne. A na ile wyjeżdżasz? – zapytał Piotrek już z większym zainteresowaniem.
- Na co najmniej dwa miesiące, może dłużej. Nie prosiłbym cię o to, bo wiem, że jest początek lata i pewnie chciałbyś gdzieś wyskoczyć, może pójść do pracy żeby zarobić na coś fajnego, ale cholerka pytałem już chyba wszystkich i nikt nie chce mi pomóc. Zostałeś tylko ty. Mój chrześnik. – Ostatnie słowa wypowiedział głośniej i dobitniej, licząc zapewne, że wzbudzi tym w siostrzeńcu poczucie zobowiązania.
Ale on i bez tego miał zamiar przystać na przedstawioną propozycję. Marzył, by wreszcie wyprowadzić się z tego zafajdanego aresztu domowego i już nigdy, albo chociaż przez wakacje, nie musieć wysłuchiwać pierdolenia szurniętej na punkcie higieny matki. Zaraz jednak spochmurniał. Przecież ona się na to za chuja nie zgodzi.
- Ale wiesz wujku, nie wiem czy mama…
- Spoko! – przerwał mu. – Zadzwoniłem wcześniej i przekonałem ją. Przecież tam nie zamieszkasz. Będziesz tylko co wieczór wpadał na chwilę. Zresztą, jak będzie chciała, może ci towarzyszyć. We dwójkę zawsze bezpiecznej w razie czego. To trzymaj się młody, do jutra.
Piotrek gdyby mógł, ucałowałby go serdecznie. Odłożył telefon i wydostał spod materaca woreczek z ciułanymi od jakiegoś czasu pieniędzmi. Przeliczył je dokładnie. W sumie trzysta złotych. Żaden majątek, ale przy oszczędnym trybie życia na dwa miesiące powinno wystarczyć. Zresztą, wujek zawsze lubił dobrze zjeść i z pewnością zostawi pełną lodówkę. A to oznacza, że wydatkami na żywność nie trzeba się martwić. Jedyny problem jaki Piotrek musiał jeszcze rozwiązać, to jak przekonać matkę, by pozwoliła mu zamieszkać u stryjka na stałe. Nie mogąc nic wykombinować stwierdził, że najlepiej będzie przekimać się z tą zagwozdką. Zamknął więc oczy, pozwalając Morfeuszowi porwać się do krainy snu. Tym razem śnił, że jest orłem szybującym nad szczytami ogromnych gór.

III
- Tyś chyba ocipiał! – wrzasnęła matka, zszokowana prośbą syna. – Nawet mowy nie ma, żebyś się tam wprowadził na całe wakacje! Boże, już widzę te libacje i imprezy do rana!
- Jakie libacje mamo? Jakie imprezy? Ja tam będę sobie spokojnie mieszkał. Przecież nie zaproszę znajomych do cudzego domu.
- No jeszcze by tego brakowało! – kobieta wzniosła ręce ku niebu. – Skaranie Boskie z tym gówniarzem! – krzyknęła.
- Ale mamo… - jęknął błagalnie Piotrek.
- Nie! I koniec dyskusji! – rodzicielka odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem poszła do kuchni, trzaskając ostentacyjnie drzwiami.
- Ty cipo… - mruknął do siebie wściekły młodzieniec.
Właśnie zaczął szczerze nienawidzić matki. Gdyby mógł, zatłukłby pizdę młotkiem albo innym tępym narzędziem. Uśmiechnął się na myśl o jej śmierci, ale zaraz przyszło opamiętanie. Nie był przecież mordercą i nie miał zamiaru spędzić reszty życia rżnięty w kakao przez obleśnych, wytatuowanych kolesi. Zniesmaczony tą wizją wrócił do swojego pokoju. Postan

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Fasoletti
Użytkownik - Fasoletti

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-01-13 10:06:52