Para rękawiczek część 3 - wrzesień zdjęcie 2
3
Iwona postanowiła sfotografować dziś gwiazdy nad rzeką. Miała zamiar wybrać się samochodem, bo musiała pokonać cztery kilomertry, a nie chciała tułać się rowerem, Eric zaproponował jednak przejażdżkę motorem. Nie trzeba jej było namawiać dwa razy. Zawsze była ciekawa, jak to jest przejechać się takim czymś, a nigdy nie miała okazji. Bez żadnych oporów wsiadła na miejsce pasażera, pod warunkiem, że Eric będzie jechał ostrożnie. W połowie drogi pożałowała jednak swojej decyzji. Noc była chłodna, a ona ubrała tylko sweter, więc nieprzyjemnie zawiewało jej w plecy. W drodze powrotnej zmusi Erica, żeby oddał jej swoją kurtkę, dzięki czemu może się nie przeziębi.
Teraz oboje wpatrywali się w rozgwieżdżone niebo i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Iwona za wszelką cenę starała się nie sprowadzać tematu rozmowy na relacje damsko-męskie. Po wczorajszym było jej trochę wstyd. Jakby dzisiaj doszło do podobnej sytuacji, na pewno wygadałaby mu wszystko, co czuje, ale tym razem tak, żeby zrozumiał, i wtedy na więcej niż sto procent straciłaby w nim przyjaciela. Bardzo tego nie chciała. Do tej pory mogła z nim rozmawiać o wszystkim i obawiała się, że gdy tylko mu choćby napomknie, że go lubi bardziej niż do tej pory, wszystko runie w przepaść i nie będą już tymi samymi ludźmi. W jej głowie wciąż huczała myśl, że on teraz traktuje ją już tylko i wyłącznie jako przyjaciółkę.
Z drugiej strony jednak jej serce krwawiło. Iwona już sama nie wiedziała, co myśleć i czuć. W głowie miała taki mętlik, że tylko szczera rozmowa między nią a Eric’iem mogła go rozwiązać. Ale ona nie chciała z nim o tym rozmawiać. Bała się każdej odpowiedzi z jego strony. Bała się, że potwierdzi, że jest dla niego tylko przyjaciółką. To będzie bolało i Eric przestanie być JEJ przyjacielem. Bo jak się przyjaźnić z kimś, kogo się darzy większym uczuciem, a on nawet na ciebie nie spojrzy?
Bała się, że Eric również wyzna jej miłość, bo wtedy jego uczucie do niej ona zabije swoim lenistwem i wszystko się skończy szybciej niż zaczęło. I przez to oboje będą cierpieć. A najbardziej ona.
Iwonie zostało tylko jedno racjonalne wyjście z tej sytuacji: nie powie mu nic. W ten sposób nie skrzywdzi go ani nie utraci w nim przyjaciela. Cierpieć będzie i tak, ale ma nadzieję, że to z czasem minie.
„Za miesiąc, dwa, rok, kilka lat, ale przejdzie. To pewnie nic więcej niż zwykłe zauroczenie”.
-Byłbym zapomniał- powiedział Eric niespodziewanie- Mam dla ciebie prezent.
-Dla mnie?- Iwona spojrzała na niego zaskoczona.
-Jakże mógłbym przyjechać w odwiedziny do przyjaciółki i nie wręczyć jej prezentu?
-Eee... Przyjaciele nie muszą sobie dawać prezentów na dowód przyjaźni…
-Nie muszą, ale chcą. Proszę bardzo.
Eric wyjął z kieszeni kurtki małego szarego misia w niebieskim ubranku z napisem „From your best friend”. Iwonę rozczulił ten gest.
-Jaki słodki- wzięła misia do ręki- Dziękuję.
Oparła się o motocykl i wpatrzyła w prezent. Uśmiechnęła się, próbując nie przywoływać na nowo swoich myśli. To bardzo piękny gest z jego strony. „Prezent od przyjaciela…”.
Eric patrzał na nią przez chwilę nie odzywając się. Upajał się jej radością.
„Ma taki piękny uśmiech” pomyślał, a na głos powiedział:
-Masz uśmiech tak słodki, jak ten miś, albo nawet słodszy.
Iwona oderwała wzrok od misia i spojrzała na niego, uśmiechając się jeszcze szerzej.
-Wcale nie mam słodkiego uśmiechu. Nie robią mi się dołki, jak się śmieję.
„I te oczy…”
-Nie musisz mieć dołków, żeby się słodko uśmiechać. Tobie byłoby w nich nie do twarzy. Twoje oczy się uśmiechają.
Iwona spłonęła rumieńcem. Spuściła ponownie wzrok.
„Jeny, zachowuję się jak nastolatka na pierwszej randce. Weź się, kobieto, ogarnij! To jest tylko twój kumpel!”