Nieporozumienie 2 - tekst kabaretowy
Klient : dzień dobry.
Pracownik : witam w naszym biurze. Co pana sprowadza?
Klient : czterdziestka na karu i najwyższa pora się ożenić.
Pracownik : proszę spojrzeć na oferty. Ma pan jakieś specjalne życzenie?
Klient : nie jestem wymagający. Trochę dziwne, lecz chciałbym, żeby była pilarką, najlepiej z piłą motorową.
Pracownik : mamy jedną taką ofertę, proszę obejrzeć. Wysportowana, pracuje w Bieszczadach.
(pokazuje fotografię)
Klient : wydaje mi się jakaś stara.
Pracownik : co pan! Ma dopiero trzydzieści lat!
Klient : toż to staroć, jej by trzeba kapitalny remont!
Pracownik : jaki remont?! Co za język? .Okaz zdrowia i wcale nie bywa u lekarza.
Klient : jaki lekarz?! Tu trzeba tęgiego fachowca, sam nie poradzę.
Pracownik : nie rozumiem, to po co ona panu?
Klient : co za głupie pytanie! Do rżnięcia!
Pracownik : proszę się liczyć ze słowami! Jak się pan wyraża?!
Klient : normalnie, kota w worku nie biorę! Ma pan inne zdjęcie?
Pracownik : ależ proszę.
Klient : gaźnik już całkiem do niczego.
Pracownik : co za bzdury pan plecie!?
Klient : bzdury? Zęby zdarte, jeden złamany.
Pracownik : tę trójeczkę zawsze może dorobić.
Klient : ona jest całkiem wyeksploatowana, zerżnięta do końca!
Pracownik : panie proszę się hamować!
Klient : hamować?! Ją by trzeba rozebrać
Pracownik : będzie pan mógł, jak pan weźmie, no wie pan.
Klient : co pan powie! Ja ją nie po to biorę żeby rozbierać!
Pracownik : proszę liczyć się ze słowami!
Klient : słowami?! Za nią trzeba się wziąć, nawet podmalować.
Pracownik : pewnie sama to zrobi.
Klient : co za brednie pan plecie! Chociaż jest jeden warsztat, obejrzą i przetestują.
Pracownik : oszalał pan?!
Klient : nie oszalał! Wezmą, położą na warsztacie, rozbiorą i sprawdzą czy ma luzy.
Pracownik : panie jaki warsztat?! Jakie luzy?! To nie robot!
Klient : wiem, wiem! Najlepiej, byłoby ją wziąć, na tydzień na próbę.
Pracownik : no tego już za wiele!
Klient : wciska mi pan zużyty towar i za wiele?!
Pracownik : jest w bardzo dobrej kondycji.
Klient : co za brednie! Na oko widać, że była dużo razy używana.
Pracownik : język to pan ma! Zresztą my, takimi detalami się nie zajmujemy.
Klient : detalami?! Ładnie trzeba będzie się naszarpać, żeby ją rozpalić.
Pracownik : może uczuciowo, zmysłowo, bardziej z sercem.
Klient : pieścił się z nią nie będę! dostałbym ją na tydzień, a będzie chodzić, jak szwajcarski zegarek!
Pracownik : musiałby się pan sam z nią dogadać
Klient : dogadać? Co za brednie! Ona ma być gotowa do rżnięcia, w każdej chwili i o każdej porze!
Pracownik : panie co pan wygaduje! ?
Klient : ja wygaduję?! Ma być sprawna! Będzie wolna pożyczę ją sąsiadowi.
Pracownik : jak pan może!?
Klient : darmo w domu leżeć nie będzie! Musi być wykorzystana.
Pracownik : to jakieś szaleństwo! Pan ją wykończy!
Klient : nie od razu! Musi się solidnie napracować! Zawsze mogę mieć inną.
Pracownik : pan się musi leczyć! Jak można tak postępować z kobietą?
Klient : z jaką kobietą? Z piłą motorową! Ja mam cztery hektary lasu!
Pracownik : to jakieś małe nieporozumienie,
Klient : sam nie wiem, a ma pan jakąś ofertę z kombajnem?
Pracownik : oferta tej pani, już się panu nie podoba?