Moje życie...
Moje życie jak pogoda - rozchwiane, rozhuśtane, zapłakane...
Dziś 17 listopada 2008 roku skończyło się moje życie. Nie było nigdy przesadnie kolorowe ale jednak było a zawsze to coś. Byłam z NIM szczęśliwa chociaż czasem jakaś chmurka zawisła nad nami. Od dziś nie ma NAS. Skończył się czas radości i nadziei. Została pustka po wielu błogich miesiącach. A najśmieszniejsze jest to, że stało się to tak nagle. Bez uprzedzenia. Bez kłótni i wzajemnych pretensji. Może przyszedł ten czas. A może coś sie wypaliło. Nikt tego nie wie a ja nie potrafię zrozumieć. wiem tylko, że "przychodzi czas, kiedy należy wyzbyć się marzeń i zadowolić się tym co człowiek ma". Ale ja już nic nie mam. Ufałam, wierzyłam i spadłam na bruk, rozbiłam się o mur. Już nic nie będzie takie jak dawniej. Nasze wspólne miejsca, wszystkie chwile spędzone razem, wszystkie wspomnienia, marzenia, plany - to wszystko będzie bardzo bolało. Przypomniał mi się taki kawałek tekstu ale nie wiem czy odtworzę go prawidłowo, przynajmniej spróbuję - tylko tyle mi jeszcze zostało: "Myślisz, że wspomnienie rozbite na tysiąc kawałków przestaje być wspomnieniem? A może zamiast jednego ma się wtedy tysiąc wspomnień. Czy jeśli tak to czy teraz każde z tego tysiąca będzie bolało z osobna?". Ciekawe pytanie - prawda? Ja już wiem, znam odpowiedź. KAŻDE wspomnienie boli kiedy nie ma osoby którą się wspomina. Dziś wspomnienia przytłaczają, za parę miesięcy będą mniej boleć, za pare lat zaczną blednąć, a u schyłku życia będziemy się cieszyć, że choć one zostały. Ciekawe jest to, że nie pamiętam kłótni, choć na pewno były, nie pamiętam pretensji i wzajemnych oskarżeń. Nie pamiętam łez ani smutku. Nie pamiętam czekania i rozczarowania. Nie pamiętam rozstań. Pamiętam natomiast powroty. Pamiętam śmiech i radość. Pamiętam każde przytulenie i każdy pocałunek, Pamiętam każdą spędzoną wspólnie noc, każdy spacer, każe trzymanie się za ręce. Będę to pielęgnować dopóki starczy mi sił, dopóki żyję i oddycham, dopóki mam wiarę i dopóki tli się choć najmniejsza iskierka nadziei. Lecz już niestety bez Ciebie...
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora