JA I ONA
JA
rzecz pewnie w tym, żeby nie wszystko widzieć/wiedzieć, ale tyle ile potrzeba, a potrzeba tyle, żeby sobie nie zaszkodzić
ONA
Z przykrością stwierdzam że nie rozumiem co ma pana komentarz do zdjęcia
Bardzo mądre jest to co pan napisał ale dlaczego akurat pod tym zdjęciem?
JA
nie wietrz żadnej sensacji (tym bardziej i nie daj Boże przeciwko sobie, czyli Tobie, czyli Was oboje na zdjęciu) po prostu taka refleksja mi przyszła do łba oglądając to zdjęcie zaraz jeszcze tutaj dopowiem, przynajmniej to, co chciałem powiedzieć, a jednak nie udało mi się powiedzieć, tymi słowami, którymi coś tam powiedziałem (może i nie na temat, a może i nie w odpowiednim miejscu)
ONA
Do głowy by mi nie przyszło że chce mnie pan w jakikolwiek sposób urazić. Zapytałam bo chciałam zrozumieć. A myśl jest bardzo mądra
JA
po kolei, to: "rzecz pewnie w tym, żeby nie wszystko widzieć/wiedzieć", jeśli sobie przypominam odnosi się do gry cieni twarzy w ciemnym centrum fotki
ONA
JA
no to jeszcze dokończę, a to "ale tyle ile potrzeba, a potrzeba tyle, żeby sobie nie zaszkodzić" to chyba najbardziej (nie mówię, że wyłącznie) chodziło mi o to żeby nie przedobrzyć, nie przerysować, czy to bielą, czy czernią
ONA
Między bielą a czernią jest jeszcze dużo odcieni szarości i daleka jestem od stwierdzenia że szare jest beee...
JA
a te moje wyjaśnienie stąd i po to, bo sobie pomyślałem, że myślisz, że za bardzo wnikam w Twoje prywatne życie, a prawda jest taka i to mi jak najbardziej odpowiada, że nic, a nic nie interesuje mnie Twoje życie prywatne [zresztą z pewnego osobistego powodu, ale o tym z nikim nie rozmawiam i wolałbym nie rozmawiać], oprócz tego, co mi mówisz sama
a co do szarości, gamy szarości, to o ile się orientuję, to chyba trudniej operować nią niż barwą/kolorami i to jest dopiero sztuka i satysfakcja, gdy się powiedzie, gdy efekt jest zaskakujący, nawet dla samego siebie
ONA
Chyba sobie pozwolę zacytować to co napisał pan o szarości. Lepiej bym tego nie ujęła
Koniec rozmowy na czacie
JA
tylko czy warto, bo moja wypowiedz tak samo jest/była naiwna jak i oczywista
PS
kiedyś użyłem w komentarzu do czyjegoś wiersza, takie dość znane powiedzenie: nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. i komentarz oczywiście został odebrany negatywnie, czyli, że źle, a nawet bardzo źle oceniłem wiersz. i dopiero wtedy musiałem się gęsto tłumaczyć, że przecież ja wiersz oceniam bardzo dobrze, że wiersz mnie po prostu wzruszył, tylko że, tyle miałem mieszane (mieszane jak mieszane) odczucia, co sam nie wiedziałem, czy bardziej mam się uśmiechać/cieszyć, czy smucić/żałować. że też sprzeczności/przeciwności mogą tak łączyć, a właściwie uzupełniać/dopełniać się. pewnie tak samo, czyli analogicznie, jak ktoś jest i do tańca i do różańca, a nie ma w tym żadnej sprzeczności, tylko jest pełnia (no, ewentualnie nów)
PS II
a tak na koniec mówiąc też bym nie pomyślał, że w tym co na początku powiedziałem nie było aluzji. i sam sobie się dziwie, że nie było