Maria z Nazaretu, jak zawsze spokojna, słodka i uśmiechnięta, wysłuchiwała lamentu Anny, jak skargi dziecka, ze współczuciem, a jednocześnie wyrozumiałością dla spraw tak niby ważnych, a tak w istocie błahych.
Maria z Nazaretu, jak zawsze spokojna, słodka i uśmiechnięta, wysłuchiwała lamentu Anny, jak skargi dziecka, ze współczuciem, a jednocześnie wyrozumiałością dla spraw tak niby ważnych, a tak w istocie błahych.