O 4.48 w piątek, w kwietniu, moja siostra ćwiczyła rolę Julii, a niecałą minutę później już nie żyła. Ku mojemu zdumieniu świat nie zatrzymał się razem z jej sercem. Ludzie chodzili do szkoły, do pracy, do restauracji, kruszyli krakersy do zupy z muli, bali się egzaminów, śpiewali w samochodach przy zamkniętych oknach. Przez wiele dni deszcz walił pięściami w dach naszego domu - na dowód straszliwej pomyłki jaką popełnił Bóg. Każdego ranka po przebudzeniu słuchałam niezmordowanego łomotu, wyglądałam przez okno na szary świat i czu
O 4.48 w piątek, w kwietniu, moja siostra ćwiczyła rolę Julii, a niecałą minutę później już nie żyła. Ku mojemu zdumieniu świat nie zatrzymał się razem z jej sercem. Ludzie chodzili do szkoły, do pracy, do restauracji, kruszyli krakersy do zupy z muli, bali się egzaminów, śpiewali w samochodach przy zamkniętych oknach. Przez wiele dni deszcz walił pięściami w dach naszego domu - na dowód straszliwej pomyłki jaką popełnił Bóg. Każdego ranka po przebudzeniu słuchałam niezmordowanego łomotu, wyglądałam przez okno na szary świat i czu