Współczułem mu i współodczuwałem jego cierpienie w najwyższym stopniu, bo on i ja tak samo przebywaliśmy w bezlitosnej krainie, w której wszystkie drogi prowadzą do tej szczególnej nicości niezmierzonej rozpaczy i niedającej się zmazać winy. Nie był nam obcy ten krajobraz duchowego pustkowia, ta jałowa ziemia bez jednej oazy, gdzie można by zaspokoić dręczące pragnienie. Czyż istniało jakieś cudowne lekarstwo, magiczny eliksir stworzony sztuką ludzi czy bogów, który mógłby mam ulżyć w cierpieniu?
Współczułem mu i współodczuwałem jego cierpienie w najwyższym stopniu, bo on i ja tak samo przebywaliśmy w bezlitosnej krainie, w której wszystkie drogi prowadzą do tej szczególnej nicości niezmierzonej rozpaczy i niedającej się zmazać winy. Nie był nam obcy ten krajobraz duchowego pustkowia, ta jałowa ziemia bez jednej oazy, gdzie można by zaspokoić dręczące pragnienie. Czyż istniało jakieś cudowne lekarstwo, magiczny eliksir stworzony sztuką ludzi czy bogów, który mógłby mam ulżyć w cierpieniu?