Obracałem się z boku na bok; usiłowałem zasnąć, licząc do stu, wyobrażając sobie jakiś krajobraz. Wszystko na próżno, gdy umysł jest czymś nabity. Były chwile, kiedy ogarniała mnie wściekłość na siebie: "Czemu kochać tę, a nie inną"? mówiłem sobie. Jest piękna? Tak, ale i inne mają piękne rysy, a są o wiele inteligentniejsze. Odyla ma ciężkie wady. Nie mówi prawdy; tego nienawidzę najbardziej na świecie. A więc? Czyż nie mogę się wyzwolić, zrzucić to jarzmo? i powtarzałem sobie: "Nie kochasz jej, nie kochasz jej, nie kochasz jej"
Obracałem się z boku na bok; usiłowałem zasnąć, licząc do stu, wyobrażając sobie jakiś krajobraz. Wszystko na próżno, gdy umysł jest czymś nabity. Były chwile, kiedy ogarniała mnie wściekłość na siebie: "Czemu kochać tę, a nie inną"? mówiłem sobie. Jest piękna? Tak, ale i inne mają piękne rysy, a są o wiele inteligentniejsze. Odyla ma ciężkie wady. Nie mówi prawdy; tego nienawidzę najbardziej na świecie. A więc? Czyż nie mogę się wyzwolić, zrzucić to jarzmo? i powtarzałem sobie: "Nie kochasz jej, nie kochasz jej, nie kochasz jej"