Ciotki swymi szkaradnymi długimi rękami wciągały go do kostnicy, unosiły go wysoko ponad pozłacaną balustradę, żeby głęboko mógł zajrzeć do trumien. Wciskały mu w rękę kwiaty dla zmarłych, wciąż musiał je wąchać i wciąż słuchać: "Co to był za człowiek! Jak ona pięknie wygląda! W co go ubrali po śmierci! Patrz! Patrz!" Zanurzały go "bezlitośnie w morzu rozkładu".
Ciotki swymi szkaradnymi długimi rękami wciągały go do kostnicy, unosiły go wysoko ponad pozłacaną balustradę, żeby głęboko mógł zajrzeć do trumien. Wciskały mu w rękę kwiaty dla zmarłych, wciąż musiał je wąchać i wciąż słuchać: "Co to był za człowiek! Jak ona pięknie wygląda! W co go ubrali po śmierci! Patrz! Patrz!" Zanurzały go "bezlitośnie w morzu rozkładu".