Lekka nierówność jego kroku uwidoczniła się bardziej, kiedy schodził z górki w stronę Smithfield Market - monolitycznej w zimowych ciemnościach, olbrzymiej, prostokątnej wiktoriańskiej świątyni mięsa, gdzie od czwartej rano w dni powszednie wyładowywano zwierzęce zwłoki, od wieków tak samo, krojono je, porcjowano, a potem sprzedawano rzeźnikom i restauracjom w całym Londynie.
Lekka nierówność jego kroku uwidoczniła się bardziej, kiedy schodził z górki w stronę Smithfield Market - monolitycznej w zimowych ciemnościach, olbrzymiej, prostokątnej wiktoriańskiej świątyni mięsa, gdzie od czwartej rano w dni powszednie wyładowywano zwierzęce zwłoki, od wieków tak samo, krojono je, porcjowano, a potem sprzedawano rzeźnikom i restauracjom w całym Londynie.