Tak już jest,że mimo bólu i smutku życie trwa dalej,a każde cierpienie ma swój kres.Czy moja odzyskana wiara w przyszłość to cud?Czy raczej,w tym często okrutnym biegu wydarzeń ,który nami pomiata,należy dostrzegać zbawienny strumień ,który nas unosi,każe płynąć i znowu polubić smak wody?
Tak już jest,że mimo bólu i smutku życie trwa dalej,a każde cierpienie ma swój kres.Czy moja odzyskana wiara w przyszłość to cud?Czy raczej,w tym często okrutnym biegu wydarzeń ,który nami pomiata,należy dostrzegać zbawienny strumień ,który nas unosi,każe płynąć i znowu polubić smak wody?