- To straszne - wychrypiała Marry, wtulając się w wilgotny od łez szlafrok. Pogłaskał ją zdrową ręką po głowie, starając się znaleźć jakieś pasujące do sytuacji słowa. W głowie miał jednak pustkę, jeśli nie liczyć natarczywej myśli wciąż powtarzającej: zabiłeś go.
- To straszne - wychrypiała Marry, wtulając się w wilgotny od łez szlafrok. Pogłaskał ją zdrową ręką po głowie, starając się znaleźć jakieś pasujące do sytuacji słowa. W głowie miał jednak pustkę, jeśli nie liczyć natarczywej myśli wciąż powtarzającej: zabiłeś go.