Pamiętam, jak kiedyś usłyszałam, że gdy umiera ktoś bliski, to tak, jakby ucięto ci kończynę. Ona nigdy nie odrasta, nigdy jej nie odzyskujesz, ale po jakimś uczysz się żyć z trzema kończynami zamiast czterech. Nie byłam pewna, co to dla mnie oznacza. Straciłam wszystkich przyjaciół i czułam się tak, jakbym w ogóle nie miała rąk i nóg. Ale pod smutkiem pulsowało coś innego.
Pamiętam, jak kiedyś usłyszałam, że gdy umiera ktoś bliski, to tak, jakby ucięto ci kończynę. Ona nigdy nie odrasta, nigdy jej nie odzyskujesz, ale po jakimś uczysz się żyć z trzema kończynami zamiast czterech. Nie byłam pewna, co to dla mnie oznacza. Straciłam wszystkich przyjaciół i czułam się tak, jakbym w ogóle nie miała rąk i nóg. Ale pod smutkiem pulsowało coś innego.