Marley nauczył mnie cenić proste rzeczy - spacer po lesie, świeży śnieg, drzemkę w plamie zimowego słońca. A im bardziej był stary i obolały, tym więcej dawał mi lekcji optymizmu w obliczu przeciwieństw losu. Najwięcej nauczył mnie o przyjaźni i bezinteresowności, a ponad wszystko o bezwarunkowej wierności.
Marley nauczył mnie cenić proste rzeczy - spacer po lesie, świeży śnieg, drzemkę w plamie zimowego słońca. A im bardziej był stary i obolały, tym więcej dawał mi lekcji optymizmu w obliczu przeciwieństw losu. Najwięcej nauczył mnie o przyjaźni i bezinteresowności, a ponad wszystko o bezwarunkowej wierności.