Dotykam dłonią głowy. Chyba boli. Mrugam. Tak jakby z dnia na dzień wszystko robiło się coraz bardziej zamglone, stopniowo, o ułamek procenta. Jakby sen wlewał się do jawy przez jakieś małe pęknięcie, rozrzedzał ją, nadżerał. Muszę coś z tym zrobić. Więcej spać. Iść po leki.
Dotykam dłonią głowy. Chyba boli. Mrugam. Tak jakby z dnia na dzień wszystko robiło się coraz bardziej zamglone, stopniowo, o ułamek procenta. Jakby sen wlewał się do jawy przez jakieś małe pęknięcie, rozrzedzał ją, nadżerał. Muszę coś z tym zrobić. Więcej spać. Iść po leki.