(...) byłem człowiekiem o kilku twarzach. Na zebraniach byłem poważny, pełen zapału i wiary; wśród najbliższych przyjaciół złośliwy i agresywny; z Małgorzatą cyniczny i gorączkowo dowcipny; a kiedy byłem sam (i myślałem o Małgorzacie), bywałem bezradny i rezedrgany jak sztubak. Czy ta ostatnia twarz była prawdziwą? Nie. Prawdziwe były wszystkie; nie miałem jak hipokryci twarzy prawdziwej i fałszywej. Miałem ich kilka właśnie dlatego, że byłem młody i sam nie wiedziałem, kim jestem i kim chcę być.
(...) byłem człowiekiem o kilku twarzach. Na zebraniach byłem poważny, pełen zapału i wiary; wśród najbliższych przyjaciół złośliwy i agresywny; z Małgorzatą cyniczny i gorączkowo dowcipny; a kiedy byłem sam (i myślałem o Małgorzacie), bywałem bezradny i rezedrgany jak sztubak. Czy ta ostatnia twarz była prawdziwą? Nie. Prawdziwe były wszystkie; nie miałem jak hipokryci twarzy prawdziwej i fałszywej. Miałem ich kilka właśnie dlatego, że byłem młody i sam nie wiedziałem, kim jestem i kim chcę być.