Chciałbym móc usiąść teraz przed pustą kartką papieru i pewnymi ruchami nadgarstka uwiecznić tę historię. Chciałbym, lecz... wtedy nie byłaby to już prawdziwa historia, a jej marna, zniszczona barierami języka, umiejętności twórczych i poznawczych kopia. Czy tak jest zawsze? Czy to możliwe, że najbardziej poruszające książki nigdy nie miały okazji powstać? Zostały na zawsze - przy zachowaniu całkowitego braku szacunku dla terminu ,,zawsze" (z perspektywy czasu ułudnego i najzwyczajniej w świecie głupiego) - wyłącznie w głowach ich a
Chciałbym móc usiąść teraz przed pustą kartką papieru i pewnymi ruchami nadgarstka uwiecznić tę historię. Chciałbym, lecz... wtedy nie byłaby to już prawdziwa historia, a jej marna, zniszczona barierami języka, umiejętności twórczych i poznawczych kopia. Czy tak jest zawsze? Czy to możliwe, że najbardziej poruszające książki nigdy nie miały okazji powstać? Zostały na zawsze - przy zachowaniu całkowitego braku szacunku dla terminu ,,zawsze" (z perspektywy czasu ułudnego i najzwyczajniej w świecie głupiego) - wyłącznie w głowach ich a