Widziałem staruszków nagle wybuchających płaczem;ponad pięćdziesiąt lat musiało upłynąć, zanim przyznali się do cierpienia. Uderza mnie panujące tu współczucie. Oni nie cierpią fizycznie;ich cierpieniem jest tajemnica, z jaką musieli żyć. Wszyscy jesteśmy tak czy inaczej prześladowani;wystarczy, że jeden zdecyduje się na spowiedź, a inni natychmiast zaczynają mówić. Teraz rozumiem, po co w wielkiej sali rozłożono dziesiątki pudełek z chusteczkami higienicznymi: to opłatek psychiatrów.
Widziałem staruszków nagle wybuchających płaczem;ponad pięćdziesiąt lat musiało upłynąć, zanim przyznali się do cierpienia. Uderza mnie panujące tu współczucie. Oni nie cierpią fizycznie;ich cierpieniem jest tajemnica, z jaką musieli żyć. Wszyscy jesteśmy tak czy inaczej prześladowani;wystarczy, że jeden zdecyduje się na spowiedź, a inni natychmiast zaczynają mówić. Teraz rozumiem, po co w wielkiej sali rozłożono dziesiątki pudełek z chusteczkami higienicznymi: to opłatek psychiatrów.