(modlitwa Kaźmierza przed przyjazdem Johna- Jaśka) - Dobry Boże, spraw, żeb' Jaśko mnie za zdrajcę nie uważał, taż ja przecie nie żaden pierekiniec, tylko prosto bezlitosna ofiara Stalina, Roosevelta i Churchila, co mnie nasze Krużewniki na poniemiecką wioskę zamienić kazał. A że ja z tym hardabasem Kargulem w sąsiedztwo popadł, to już chyba z Twojej woli, bom się dzięki temu w porę dowiedział, że kto chce drugiemu muchomora zadać, sam on tym jadem zatruty będzie. I spraw, dobry Panie Boże, żeb' brat mój Jaśko, ode mnie głups
(modlitwa Kaźmierza przed przyjazdem Johna- Jaśka) - Dobry Boże, spraw, żeb' Jaśko mnie za zdrajcę nie uważał, taż ja przecie nie żaden pierekiniec, tylko prosto bezlitosna ofiara Stalina, Roosevelta i Churchila, co mnie nasze Krużewniki na poniemiecką wioskę zamienić kazał. A że ja z tym hardabasem Kargulem w sąsiedztwo popadł, to już chyba z Twojej woli, bom się dzięki temu w porę dowiedział, że kto chce drugiemu muchomora zadać, sam on tym jadem zatruty będzie. I spraw, dobry Panie Boże, żeb' brat mój Jaśko, ode mnie głups