Część naszego istnienia sprowadza się do jednego słowa: "zaakceptować". Od negacji do negacji, od małych ustępstw do wielkich frustracji, jak przyjąć to, co nieodwracalne?
Część naszego istnienia sprowadza się do jednego słowa: "zaakceptować". Od negacji do negacji, od małych ustępstw do wielkich frustracji, jak przyjąć to, co nieodwracalne?