Rzadko spotyka się istoty tak zżarte bakcylem zazdrości jak nauczyciele. Uczniowie dorastają rok za rokiem i odpływają jak woda w rzece, a nauczyciele tkwią w miejscu jak głazy zagrzebane na dnie (...). Choć w innych wzniecają marzenia, sami nie mają o czym śnić. Czują się porzuceni niczym przedmioty bezwartościowe i albo masochistycznie skazują się na samotność, albo stają się rycerzami wątpliwej cnoty, węsząc ustawicznie za skandalikami. Zbyt pragną zupełnej swobody postępowania i dlatego tak bardzo piętnują ją u innych.
Rzadko spotyka się istoty tak zżarte bakcylem zazdrości jak nauczyciele. Uczniowie dorastają rok za rokiem i odpływają jak woda w rzece, a nauczyciele tkwią w miejscu jak głazy zagrzebane na dnie (...). Choć w innych wzniecają marzenia, sami nie mają o czym śnić. Czują się porzuceni niczym przedmioty bezwartościowe i albo masochistycznie skazują się na samotność, albo stają się rycerzami wątpliwej cnoty, węsząc ustawicznie za skandalikami. Zbyt pragną zupełnej swobody postępowania i dlatego tak bardzo piętnują ją u innych.