Weiss gra dzisiaj pana psychiatrę, od razu widać. Fartuch czyściutki, wykrochmalony, okulary wyświecone tak, że ledwo widać mu oczy. Ręce złożone, podwinięte palce opiera na blacie biurka. Do tego przywdział swój najlepszy uśmiech: spokój, miłość bliźniego, wszyscy-ludzie-są-braćmi-życie-jest-parszywe-ale-wspólnie-jakoś-damy-sobie-radę.
Weiss gra dzisiaj pana psychiatrę, od razu widać. Fartuch czyściutki, wykrochmalony, okulary wyświecone tak, że ledwo widać mu oczy. Ręce złożone, podwinięte palce opiera na blacie biurka. Do tego przywdział swój najlepszy uśmiech: spokój, miłość bliźniego, wszyscy-ludzie-są-braćmi-życie-jest-parszywe-ale-wspólnie-jakoś-damy-sobie-radę.