Ludzkość nie tylko mnie nie interesowała, ale wręcz mierziła; nie uważałem ludzi za swoich braci, a już tym bardziej nie uważałem za braci jakiegoś drobnego fragmentu owej ludzkości, na przykład swoich rodaków lub byłych kolegów z pracy. Chciał nie chciał, musiałem jednak uznać, że ci ludzie są do mnie podobni, choć właśnie z powodu owego podobieństwa wolałem ich unikać.
Ludzkość nie tylko mnie nie interesowała, ale wręcz mierziła; nie uważałem ludzi za swoich braci, a już tym bardziej nie uważałem za braci jakiegoś drobnego fragmentu owej ludzkości, na przykład swoich rodaków lub byłych kolegów z pracy. Chciał nie chciał, musiałem jednak uznać, że ci ludzie są do mnie podobni, choć właśnie z powodu owego podobieństwa wolałem ich unikać.