Pułkownik Aureliano Buendia przez wiele godzin usiłował rozbić twardą powłokę swojej samotności. Jego jedyne szczęśliwe momenty od tego odległego popołudnia, kiedy ojciec zabrał go, by mu pokazać lód, minęły w warsztacie złotniczym, gdzie spędzał czas na robieniu złotych rybek. Musiał zorganizować trzydzieści dwie wojny, musiał pogwałcić wszystkie swoje pakty ze śmiercią i tarzać się jak wieprz w gnojowisku sławy, aby odkryć, prawie z czterdziestoletnim opóźnieniem, przywileje życia prostego.
Pułkownik Aureliano Buendia przez wiele godzin usiłował rozbić twardą powłokę swojej samotności. Jego jedyne szczęśliwe momenty od tego odległego popołudnia, kiedy ojciec zabrał go, by mu pokazać lód, minęły w warsztacie złotniczym, gdzie spędzał czas na robieniu złotych rybek. Musiał zorganizować trzydzieści dwie wojny, musiał pogwałcić wszystkie swoje pakty ze śmiercią i tarzać się jak wieprz w gnojowisku sławy, aby odkryć, prawie z czterdziestoletnim opóźnieniem, przywileje życia prostego.