Obsraniec to jeszcze inny klient, właściciel dużej kancelarii adwokackiej, facet koło czterdziestki. Aby odreagować wynajmował raz w miesiącu pokój na trzy dni, przez które bez przerwy pił wódkę i wąchał do momentu, aż wylądował w stanie kompletnej zapaści. Jego popisowym numerem było sranie na prześcieradło, a następnie rozsmarowywanie gówna po całym pokoju w nieregularne, ale skomplikowane, fraktalopodobne wzory. Zawsze zostawiał potem obsłudze jakieś kilkanaście tysięcy napiwku za fatygę.
Obsraniec to jeszcze inny klient, właściciel dużej kancelarii adwokackiej, facet koło czterdziestki. Aby odreagować wynajmował raz w miesiącu pokój na trzy dni, przez które bez przerwy pił wódkę i wąchał do momentu, aż wylądował w stanie kompletnej zapaści. Jego popisowym numerem było sranie na prześcieradło, a następnie rozsmarowywanie gówna po całym pokoju w nieregularne, ale skomplikowane, fraktalopodobne wzory. Zawsze zostawiał potem obsłudze jakieś kilkanaście tysięcy napiwku za fatygę.