W tym momencie zaczęło wzbierać we mnie inne uczucie - nie było to nic tak głębokiego jak duma,ale do pewnego stopnia czułem spełnienie.Odczuwałem osobistą satysfakcję,szczęście i ulgę,że przystając na coś ryzykownego,zdołałem zebrać siły,aby to przetrwać. Pod tym względem ulga była ważniejsza od szczęścia. Czułem się tak,jakby rozsupływał się we mnie powoli ciasny węzeł,o którego istnieniu,aż do tamtej pory, nie wiedziałem.
W tym momencie zaczęło wzbierać we mnie inne uczucie - nie było to nic tak głębokiego jak duma,ale do pewnego stopnia czułem spełnienie.Odczuwałem osobistą satysfakcję,szczęście i ulgę,że przystając na coś ryzykownego,zdołałem zebrać siły,aby to przetrwać. Pod tym względem ulga była ważniejsza od szczęścia. Czułem się tak,jakby rozsupływał się we mnie powoli ciasny węzeł,o którego istnieniu,aż do tamtej pory, nie wiedziałem.