Szliśmy dość sługo. Kiedy już się przyzwyczaiłam, nie było tak źle. Przez kilka pierwszych minut człowiek poci się i czuje ból, ale potem łapie rytm i idzie z prądem. Zmagania trwają wewnątrz i na zewnątrz, ale na szczęście początkowe napięcie w końcu mija.
Szliśmy dość sługo. Kiedy już się przyzwyczaiłam, nie było tak źle. Przez kilka pierwszych minut człowiek poci się i czuje ból, ale potem łapie rytm i idzie z prądem. Zmagania trwają wewnątrz i na zewnątrz, ale na szczęście początkowe napięcie w końcu mija.