Ale największą zaletą muzeum było to, że wszystko tam stało zawsze na tym samym miejscu. Nic nigdy nie przesuwano. Mogłeś wracać sto tysięcy razy i zawsze Eskimos dopiero co złowił swoje dwie ryby, ptaki były w drodze na południe, sarny piły u wodopoju, miały śliczne, smukłe nogi, a Indianka z obnażoną piersią wciąż tkała ten sam kilim. Nikt się nie zmieniał. Tylko ty byłeś inny niż za poprzednią wizytą. Nie dlatego nawet, że ci przybyło lat. Nie w tym rzecz. Byłeś inny, po prostu.
Ale największą zaletą muzeum było to, że wszystko tam stało zawsze na tym samym miejscu. Nic nigdy nie przesuwano. Mogłeś wracać sto tysięcy razy i zawsze Eskimos dopiero co złowił swoje dwie ryby, ptaki były w drodze na południe, sarny piły u wodopoju, miały śliczne, smukłe nogi, a Indianka z obnażoną piersią wciąż tkała ten sam kilim. Nikt się nie zmieniał. Tylko ty byłeś inny niż za poprzednią wizytą. Nie dlatego nawet, że ci przybyło lat. Nie w tym rzecz. Byłeś inny, po prostu.