Ayumi nosiła w sobie jakby wielki brak. To było miejsce przypominające pustynię na krańcach ziemi. Choćby lał tam nie wiadomo ile wody, cała i tak by wsiąkła. Nie zostałaby ani odrobina wilgoci. Żadne życie nie zapuściło tam korzeni. Nad tą pustynią nie latały nawet ptaki. Tylko Ayumi wiedziała, skąd się w niej wzięło takie pustkowie. A może i ona naprawdę nie była pewna? (...)
Ayumi nosiła w sobie jakby wielki brak. To było miejsce przypominające pustynię na krańcach ziemi. Choćby lał tam nie wiadomo ile wody, cała i tak by wsiąkła. Nie zostałaby ani odrobina wilgoci. Żadne życie nie zapuściło tam korzeni. Nad tą pustynią nie latały nawet ptaki. Tylko Ayumi wiedziała, skąd się w niej wzięło takie pustkowie. A może i ona naprawdę nie była pewna? (...)