Obrazy z dzieciństwa, nieco niewyraźne, poszarpane, jak na filmie kręconym amatorską ósemką. Biegnie w szeroko otwarte ramiona matki. Dawały mu poczucie absolutnego bezpieczeństwa. Zapach jej włosów zmieszany z wonią trawy i lata. Widział, jak tata się śmieje. Patrzy na nich z miłością, ale ciągle gdzieś wychodzi, gdzieś się spieszy. Nigdy nie ma czasu przystanąć, przyłączyć się do ich uścisku. Powąchać włosów mamy, pachnących szamponem Timotei. Wciąż pamiętał ten zapach.
Obrazy z dzieciństwa, nieco niewyraźne, poszarpane, jak na filmie kręconym amatorską ósemką. Biegnie w szeroko otwarte ramiona matki. Dawały mu poczucie absolutnego bezpieczeństwa. Zapach jej włosów zmieszany z wonią trawy i lata. Widział, jak tata się śmieje. Patrzy na nich z miłością, ale ciągle gdzieś wychodzi, gdzieś się spieszy. Nigdy nie ma czasu przystanąć, przyłączyć się do ich uścisku. Powąchać włosów mamy, pachnących szamponem Timotei. Wciąż pamiętał ten zapach.