On sam, siedzący o czwartej nad ranem ze szklaneczką whisky w ręce i martwym światem nie tylko dookoła, ale również w swojej głowie, tysiąc lat przed świtem i bez nadziei na jakąkolwiek kołysankę.
On sam, siedzący o czwartej nad ranem ze szklaneczką whisky w ręce i martwym światem nie tylko dookoła, ale również w swojej głowie, tysiąc lat przed świtem i bez nadziei na jakąkolwiek kołysankę.