Tak się bowiem składa, że trzęsiemy się nad każdym hektarem ziemi, żeby nie poszła w "obce ręce", a nie zauważamy takiego słonia w menażerii, że już nie ziemia, ale my sami stajemy się niewolnikami różnych cudzoziemców i to w sensie jak najbardziej dosłownym.
Tak się bowiem składa, że trzęsiemy się nad każdym hektarem ziemi, żeby nie poszła w "obce ręce", a nie zauważamy takiego słonia w menażerii, że już nie ziemia, ale my sami stajemy się niewolnikami różnych cudzoziemców i to w sensie jak najbardziej dosłownym.