Zwłaszcza że jego żoną jest Cleo Dillon, moim zdaniem najpiękniejsze stworzenie na świecie, oczywiście z wyjątkiem Garbo, nawet jeśli sprzed dziesięciu lat (przypadkiem widziałam ją wczoraj wieczorem u Guntherów i muszę powiedzieć, że cała jej fasada nabrała bardzo podniszczonego wyglądu, sucha i jałowa niczym opuszczona świątynia, jak coś zagubionego w dżungli w Angor Wat - ale tak się dzieje, kiedy spędza się większość życia na kochaniu wyłącznie siebie, a i to niezbyt mocnym)...
Zwłaszcza że jego żoną jest Cleo Dillon, moim zdaniem najpiękniejsze stworzenie na świecie, oczywiście z wyjątkiem Garbo, nawet jeśli sprzed dziesięciu lat (przypadkiem widziałam ją wczoraj wieczorem u Guntherów i muszę powiedzieć, że cała jej fasada nabrała bardzo podniszczonego wyglądu, sucha i jałowa niczym opuszczona świątynia, jak coś zagubionego w dżungli w Angor Wat - ale tak się dzieje, kiedy spędza się większość życia na kochaniu wyłącznie siebie, a i to niezbyt mocnym)...