Rak jest samolubny. Panoszy się w ciele swojej ofiary bez cienia żalu czy skruchy. A potem się rozprzestrzenia: przeskakuje na każdego, kto tylko o nim słyszy; zaraża ludzi strachem i poczuciem winy. A najbardziej samolubny jest w przypadku współmałżonków, rodzin i przyjaciół. Bo to właśnie u nich mutuje się po raz kolejny. Nie uszkadza ich komórek i tkanek, ale bezlitośnie niszczy ich marzenia.
Rak jest samolubny. Panoszy się w ciele swojej ofiary bez cienia żalu czy skruchy. A potem się rozprzestrzenia: przeskakuje na każdego, kto tylko o nim słyszy; zaraża ludzi strachem i poczuciem winy. A najbardziej samolubny jest w przypadku współmałżonków, rodzin i przyjaciół. Bo to właśnie u nich mutuje się po raz kolejny. Nie uszkadza ich komórek i tkanek, ale bezlitośnie niszczy ich marzenia.