Wszyscy prezydenci, premierzy i papieże, z którymi miałem okazję się zetknąć, okazywali się ludźmi bezpretensjonalnymi i cudownie egalitarnymi, ciężkie boje musiałem natomiast toczyć z nauczycielami, konduktorami, policjantami, profesorami i przedstawicielami wielu innych profesji, uważającymi, że przez wzgląd na ich rangę powinienem na przykład uskoczyć im z drogi, gdy idą ulicą. Niektórzy ludzie sądzą, że jeśli ubierają się w określony sposób, należy im się respekt ze strony ludzi ubranych inaczej. Czy to nie obłęd?
Wszyscy prezydenci, premierzy i papieże, z którymi miałem okazję się zetknąć, okazywali się ludźmi bezpretensjonalnymi i cudownie egalitarnymi, ciężkie boje musiałem natomiast toczyć z nauczycielami, konduktorami, policjantami, profesorami i przedstawicielami wielu innych profesji, uważającymi, że przez wzgląd na ich rangę powinienem na przykład uskoczyć im z drogi, gdy idą ulicą. Niektórzy ludzie sądzą, że jeśli ubierają się w określony sposób, należy im się respekt ze strony ludzi ubranych inaczej. Czy to nie obłęd?