Nienawidze falszu. Po prostu nienawidze. Ale nie klamstwa jako takiego, bo ono przynajmniej bywa konstrukcja logiczna, ktorej sie mozna trzymac. Daje jakies poczucie bezpieczenstwa. Temu, kto nuja i temu, kto jest nabierany. Chocby minimalne. A falsz to obracanie sie wsrod zamazanych pojec i, Bog wie czemu, zmieniajacych sie zasad. To obydwie strony skazuje na grzezniecie w magmie.
Nienawidze falszu. Po prostu nienawidze. Ale nie klamstwa jako takiego, bo ono przynajmniej bywa konstrukcja logiczna, ktorej sie mozna trzymac. Daje jakies poczucie bezpieczenstwa. Temu, kto nuja i temu, kto jest nabierany. Chocby minimalne. A falsz to obracanie sie wsrod zamazanych pojec i, Bog wie czemu, zmieniajacych sie zasad. To obydwie strony skazuje na grzezniecie w magmie.