W południe siedział pod palącymi promieniami słońca i przesypywał piasek z garści na dłoń. Złoty strumień urzekał jak ogień, jak morze, jak gra obłoków.. Arman znowu czerpał i znowu przesypywał garść piasku, aż w jego głowie nie pojawił się wers; próbowałem pragnienie pisakiem zaspokoić.
W południe siedział pod palącymi promieniami słońca i przesypywał piasek z garści na dłoń. Złoty strumień urzekał jak ogień, jak morze, jak gra obłoków.. Arman znowu czerpał i znowu przesypywał garść piasku, aż w jego głowie nie pojawił się wers; próbowałem pragnienie pisakiem zaspokoić.