(...) w Polsce lat 70. definicja śmiecia była inna niż obecnie. (...) Tego, co było trwałe, nie wyrzucało się. Butelki wracały tam, skąd zostały przyniesione - do nabiałowego, warzywniaka, słoiki były klasyfikowane do ponownego napełnienia, papier - wędrował na stertę pod piec. Plastik miał wartość. W kuchni wisiała tradycyjna siatka z żyłki, która służyła do przechowywania cennych niemieckich foliówek, mytych po każdym użyciu i suszonych w pełnym rozpięciu na łazienkowych sznurkach. Dziś role się odwróciły; to PRL-owskie żyłkowe
(...) w Polsce lat 70. definicja śmiecia była inna niż obecnie. (...) Tego, co było trwałe, nie wyrzucało się. Butelki wracały tam, skąd zostały przyniesione - do nabiałowego, warzywniaka, słoiki były klasyfikowane do ponownego napełnienia, papier - wędrował na stertę pod piec. Plastik miał wartość. W kuchni wisiała tradycyjna siatka z żyłki, która służyła do przechowywania cennych niemieckich foliówek, mytych po każdym użyciu i suszonych w pełnym rozpięciu na łazienkowych sznurkach. Dziś role się odwróciły; to PRL-owskie żyłkowe