Czyżby nieszczerość była czymś strasznym? Nie sądzę. Jest tylko środkiem do zwielokrotnienia naszej indywidualności. Takie było przynajmniej mniemanie Doriana Graya. Dziwiła go płytka psychologia tych, co człowiecze ,,ja" uważali za coś trwałego, prostego, pewnego i jednolitego. Dla niego człowiek był istotą o miriadach żywotów i miriadach uczuć, stworzeniem skomplikowanym, różnolitym, noszącym w sobie dziwną spuściznę myśli i namiętności, którego ciało nawet skażone było potwornymi chorobami umarłych.
Czyżby nieszczerość była czymś strasznym? Nie sądzę. Jest tylko środkiem do zwielokrotnienia naszej indywidualności. Takie było przynajmniej mniemanie Doriana Graya. Dziwiła go płytka psychologia tych, co człowiecze ,,ja" uważali za coś trwałego, prostego, pewnego i jednolitego. Dla niego człowiek był istotą o miriadach żywotów i miriadach uczuć, stworzeniem skomplikowanym, różnolitym, noszącym w sobie dziwną spuściznę myśli i namiętności, którego ciało nawet skażone było potwornymi chorobami umarłych.