Żyjemy w ekstatycznych momentach, lecz pomiędzy nimi trwają epickie przerwy. W życiu najwięcej jest właśnie tych przerw, które, spragnione może następnej epifanii, lękające się następnej klęski, rozpościerają się między wielkimi i rzadkimi momentami jak łagodny płaskowyż, w wysokich górach. Póki znajdujemy się na płaskowyżu nie umiemy zgadnąć, co jeszcze się wydarzy, co przyniesie następne gwałtowne uderzenie życie. [...] ... żyjemy w dwóch rejestrach, żyjemy w chwili i w trwaniu".
Żyjemy w ekstatycznych momentach, lecz pomiędzy nimi trwają epickie przerwy. W życiu najwięcej jest właśnie tych przerw, które, spragnione może następnej epifanii, lękające się następnej klęski, rozpościerają się między wielkimi i rzadkimi momentami jak łagodny płaskowyż, w wysokich górach. Póki znajdujemy się na płaskowyżu nie umiemy zgadnąć, co jeszcze się wydarzy, co przyniesie następne gwałtowne uderzenie życie. [...] ... żyjemy w dwóch rejestrach, żyjemy w chwili i w trwaniu".