Hedaar nie czekał, czy "kamraci" wezmą się do rzeczy ze swymi rożnami i pałaszami, czy też nie. Wypalił z półhaka w łeb najbliższego, robiąc z czerepu krwawą miazgę rozbryzganą malowniczo na ścianie, po czym w kilku krokach dopadł reszty hultajstwa, roztrącił. Staroświecki miecz zafurkotał w powietrzu.
Hedaar nie czekał, czy "kamraci" wezmą się do rzeczy ze swymi rożnami i pałaszami, czy też nie. Wypalił z półhaka w łeb najbliższego, robiąc z czerepu krwawą miazgę rozbryzganą malowniczo na ścianie, po czym w kilku krokach dopadł reszty hultajstwa, roztrącił. Staroświecki miecz zafurkotał w powietrzu.