I góry, i jeziora zraniły go na zawsze. Widział i zdawał sobie sprawę, że musi być przekonany o pięknie otaczającym go wokół. PAtrzył na wielkie masywy, na górskie zręby i czuł je na sobie. Słuchał śpiewu nocnych ptaków na jeziorze, spoglądał w martwy księżyc, drżący na szklistej zimnej wodzie, i był pod nią. I tu, i tam był zagubiony, bolał go każdy oddech i odgłos własnego kroku.Dopiero po wielu latach zrozumiał: Nie czuł tam prawdy. Tamto piękno było dla niego zbyt umowne, zbyt dekoracyjne. Tutaj, patrząc na rżyska i wdychając
I góry, i jeziora zraniły go na zawsze. Widział i zdawał sobie sprawę, że musi być przekonany o pięknie otaczającym go wokół. PAtrzył na wielkie masywy, na górskie zręby i czuł je na sobie. Słuchał śpiewu nocnych ptaków na jeziorze, spoglądał w martwy księżyc, drżący na szklistej zimnej wodzie, i był pod nią. I tu, i tam był zagubiony, bolał go każdy oddech i odgłos własnego kroku.Dopiero po wielu latach zrozumiał: Nie czuł tam prawdy. Tamto piękno było dla niego zbyt umowne, zbyt dekoracyjne. Tutaj, patrząc na rżyska i wdychając