Ilekroć słyszę o czyjejś tragedii, nie myślę o samym wypadku czy chwili, kiedy pada diagnoza, o początkowym szoku ani o późniejszej żałobie. Zawsze odtwarzam w myślach ostatnie zwykłe chwile, gdy jeszcze nikt niczego się nie spodziewał. Chwile, które zapewne zostałyby zapomniane, gdyby nie to, co wydarzyło się tuż potem.
Ilekroć słyszę o czyjejś tragedii, nie myślę o samym wypadku czy chwili, kiedy pada diagnoza, o początkowym szoku ani o późniejszej żałobie. Zawsze odtwarzam w myślach ostatnie zwykłe chwile, gdy jeszcze nikt niczego się nie spodziewał. Chwile, które zapewne zostałyby zapomniane, gdyby nie to, co wydarzyło się tuż potem.