Peeta już oprzytomniał i siedzi na brzegu łóżka, z konsternacją obserwując trójkę lekarzy, którzy mówią do niego krzepiąco, błyskają mu latarkami w oczy, mierzą tętno. Jestem rozczarowana, bo po przebudzeniu nie zobaczył mojej twarzy, tylko kogoś obcego, ale przynajmniej widzi mnie teraz. Spogląda na mnie z niedowierzaniem, a w jego oczach zauważam coś jeszcze, coś, czego nie umiem nazwać. Pożądanie? Desperacja? Na pewno jedno i drugie, bo nagle odsuwa lekarzy na bok, zrywa się na równe nogi i rusza prosto do mnie. Biegnę mu na
Peeta już oprzytomniał i siedzi na brzegu łóżka, z konsternacją obserwując trójkę lekarzy, którzy mówią do niego krzepiąco, błyskają mu latarkami w oczy, mierzą tętno. Jestem rozczarowana, bo po przebudzeniu nie zobaczył mojej twarzy, tylko kogoś obcego, ale przynajmniej widzi mnie teraz. Spogląda na mnie z niedowierzaniem, a w jego oczach zauważam coś jeszcze, coś, czego nie umiem nazwać. Pożądanie? Desperacja? Na pewno jedno i drugie, bo nagle odsuwa lekarzy na bok, zrywa się na równe nogi i rusza prosto do mnie. Biegnę mu na