Lucyna Mikulińska: A jak przyjeżdżał do niego pewien Włoch, bardzo miły, niejaki Silvio, to nauczył go, że w Polsce każdy się wita i jest przyjęte grzecznościowe powiedzenie "stara dupa", a potem się podaje własne imię. I Włoch oczywiście się ze wszystkimi witał: "Stara dupa, Silvio".
Lucyna Mikulińska: A jak przyjeżdżał do niego pewien Włoch, bardzo miły, niejaki Silvio, to nauczył go, że w Polsce każdy się wita i jest przyjęte grzecznościowe powiedzenie "stara dupa", a potem się podaje własne imię. I Włoch oczywiście się ze wszystkimi witał: "Stara dupa, Silvio".