Spostrzegł, że się nudzi, strasznie, potwornie, śmiertelnie. Skończył sznurować prawy but; stał z łyżką do butów w ręce, z niewidzącym spojrzeniem, a sznurowadła od lewego leżały na ziemi jak żmije przejechane przez ciężarówkę. Nie miał światu nic do zarzucenia, bo świat istniał w formie tak ograniczonej, że z ledwością można było mówić o istnieniu. Wszystko pokrywała szara mgła. Kto mógł chcieć? Kto mógł kochać? Kto mógł cierpieć? Z łyżką do butów w ręku wpatrywał się martwym wzrokiem w sznurowadła leżące na ziemi jak kawałki
Spostrzegł, że się nudzi, strasznie, potwornie, śmiertelnie. Skończył sznurować prawy but; stał z łyżką do butów w ręce, z niewidzącym spojrzeniem, a sznurowadła od lewego leżały na ziemi jak żmije przejechane przez ciężarówkę. Nie miał światu nic do zarzucenia, bo świat istniał w formie tak ograniczonej, że z ledwością można było mówić o istnieniu. Wszystko pokrywała szara mgła. Kto mógł chcieć? Kto mógł kochać? Kto mógł cierpieć? Z łyżką do butów w ręku wpatrywał się martwym wzrokiem w sznurowadła leżące na ziemi jak kawałki